Kolarski Memoriał Feliksa Rawskiego |
Od ponad 10 lat w Mińsku Mazowieckim mamy okazję oglądać kolarski peleton szosowy. Dotychczas wyścigi rozgrywane były w różnych miejscach, na kilku okolicznych ciekawych trasach, ale to, co zaproponowali organizatorzy w tym roku, przerosło wszelkie oczekiwania nie tylko samych kolarzy, ale też obserwujących wyścig kibiców. Nawet najwytrawniejsi specjaliści w tej dziedzinie zgodnie podkreślali, że to, z czym musieli się zmierzyć ostatniej niedzieli, było dużym wyzwaniem. Na otwartych przestrzeniach na obrzeżach miasta peleton obrywał dokuczliwym wiatrem, ciasne nieregularne kręte odcinki przyległe do autostrady A-2, no i ta "wisienka na torcie", czyli powrotny wjazd do miasta od strony Starej Niedziałki. Trzy niebezpieczne ronda przy ul. Kościelnej i Budowlanej były świadkiem kilku kraks pędzących kolarzy. Zarówno służby medyczne, jak i jednostki mundurowe zabezpieczające imprezę miały dużo pracy.
Wśród prawie 200 zawodników i zawodniczek, którzy tego dnia zjechali do Mińska, kibice wypatrywali reprezentantów mińskiego Klubu Kolarskiego V-MAX. Wyraziste i urokliwe stroje z logiem Mińska Mazowieckiego na piersi były widoczne w peletonie, kiedy trwała jeszcze pasjonująca walka, ale szczególnie cieszy fakt, że mińskich "V-MAXowców" aż trzy razy mogliśmy oglądać na podium podczas dekoracji zwycięzców. Sylwia Stoń, Mateusz Mikulski oraz Zbigniew Potylicki stanęli na 3. stopniu podium w swoich kategoriach wiekowych. Udany występ zaliczyli także Jerzy Zaniewski, Mariusz Krajewski i Andrzej Polak, którzy skończyli wyścig w grupie zasadniczej. Aktywna i przemyślana jazda w peletonie trenera Jacka Tomkiewicza rokowała szansę na zwycięstwo, ale kraksa tuż przed końcowym finiszem nie dała szansy na ukończenie gonitwy.
W "miasteczku kolarskim", które zorganizowano na placu przed Urzędem Gminy przy ul. Chełmońskiego, panowała ciepła rodzinna atmosfera. Konkurencje sprawnościowe dla dzieci, słodkości, ciekawe rozmowy mińskich sympatyków kolarstwa. Jak co roku w ramach programu uroczystości odbyły się "Mistrzostwa Mińska Mazowieckiego w Jeździe Rowerem po Szynie Kolejowej". Niestety, podobnie jak w poprzednim roku, nikomu ze startujących śmiałków sztuka pokonania historycznej szyny nie powiodła się.
Na zakończenie mińskiego karnawału kolarskiego, już po ceremonii dekoracji zwycięzców, obserwowaliśmy pożegnania i niekończące się dyskusje zawodników. Serdeczne uściski, pamiątkowe zdjęcia. Wszyscy powtarzali " do zobaczenia za rok w Mińsku na tym samym wyścigu”.
Organizatorami XI Memoriału Feliksa Rawskiego byli Żyrardowskie Towarzystwo Cyklistów, Klub Kolarski V-MAX Mińsk Mazowiecki, Muzeum Ziemi Mińskiej, Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji, Urząd Miasta Mińsk Mazowiecki oraz Urząd Gminy Mińsk Mazowiecki. Imprezę jak zawsze wsparł sponsor Klubu V-MAX - firma KOSBUD.
Jacek Tomkiewicz